Wednesday, October 14, 2009

Homecoming week. Zapowiada sie szalenie.

Ostatnio powstawialem troche zdjec, to teraz dla rownowagi, co by ten blog nie stal sie fotoblogiem, troche tekstu.

Aktualny tydzien zapowiada sie na prawde dziwacznie, szalenie i moge znalezc wiele epitetow. Jest to bowiem tydzien, jak to tutaj nazywaja HOMECOMING.
W krotkich slowach homecoming jest to mecz footballu, jednakze jest jest on specjalnie celebrowany. W niektorych szkolach, zaraz po meczu jest cos w desen dyskoteki i ogolnie duzo zabawy.
Jednak Homecoming zaczyna sie juz w poniedzialek (mecz jest w piatek). Oczywiscie tu tez moja szkola jest odmienna bo w zwiazku z poniedzialkowym swietem Collumbus Day, co znaczy teraz tylko tyle, ze jest to dzien wolny od szkoly, Homecoming w Huntingdon zaczyna sie we wtorek.

Tak, wiec WTOREK jest to CLASH DAY, czyli jesli czujesz "ducha" szkoly zaloz ubrania, ktore totalnie do siebie nie pasuja. (jak ja sie ubralem pozostawie tajemnica, narazie)

SRODA, czyli HAT DAY. Mysle ze specjalnie nie trzeba wyjasniac. W zwiazku z tym ze normalnie w szkole jest zakaz chodzenia w czapkach, kapturach itp. Jest to jedyny dzien w roku szkolnym kiedy mozna chodzic po szkole w czapkach.

CZWARTEK - TWINS DAY, czyli znajdz przyjaciela i ubierzcie sie identycznie. Jesli masz blizniaka - point for you jak tu mawiaja.

PIATEK. mysle ze to moze byc najciekawszy dzien. Nazwany jest BEARCATS PRIDE DAY. Czyli ubieramy sie w stoje szkolne. NIE MYLIC Z MUNDURKAMI!!! Tu duza czesc mlodziezy chodzi na codzien w ubraniach z napisami Huntingdon Bearcats. Bardzo mi sie to podoba, tym bardziej, ze mozna znalezc naprawde wiele roznych typow dresow, t-shirtow, bluz. Najczesciej jednak sa to ubrania z druzyn sportowych, ( shock kulturowy - ubrania te oczywiscie dostajesz, nic nie placisz) tak wiec mozna znalezc zawotnikow footballu, socceru, koszykowki, hokeju na trawie, plywania, wrestlingu golfa itp itp itp.


Plus mala dygresja. Ludzie sie mnie tu pytaja jak mi sie zyje tu, na co moja standardowa odpowiedzia jest - Dziekuje, bardzo dobrze, tylko jestem bardzo zajety.

Tak wiec we wtorek np. wyszedlem jak co dzien rano o 7 12 na autobus do szkoly, w ubraniach na Clash Day. O 11 45 zabrala mnie Rosann na pierwsze spotkanie Rotary, wczesniej musialem sie przebrac, gdyz wygladalem co najmniej dziwnie. Potem wrocilem do szkoly byla jakas 13 15. O 15 15 wyjazd na mecz do Central Mountain oddalonego od Huntingdon o jakies 1.5h jazdy. Mecz itp... (przegrany).
Koniec, koncow wrocilem do domu o 11 (23), zjadlem obiad(!) i ucieszony, ze ten szalony dzien sie juz konczy moglem spokonie usiasc i odrobic moje 40 zadan z matematyki.

3 comments:

  1. ja też chciałabym mieć takie homecoming. u mnie olewka totalna :(
    a szkoda bo tematyka była nawet ok!

    ReplyDelete
  2. łaa, przestań wreszcie narzekać!
    zawsze chciałeś pojechać a teraz miałczysz że nie masz czasu! przywołuję Cię do porządku.

    ReplyDelete
  3. ja się raczej Cieszę że mam taki a nie inny plan zajęć. Bo nie ma czasu na nudę. Ale czasem jest szalenie. Źle interpretujesz Eluś

    ReplyDelete

facebook

Got questions? hit me up on Facebook!